Zanim zajmiemy się historią Hoodoo, dobrze jest dokonać kilku wyjaśnień. Przede wszystkim trzeba stwierdzić, że badając genezę i historię praktyk folklorystycznych i tradycyjnych religii, trudno jest podać pewne fakty i daty, a Hoodoo nie jest wyjątkiem. W takich przypadkach sekwencja czasowa i zeznania prawie zawsze opierają się na faktach i legendach przekazywanych ustnie przez wieki przez ludzi, którzy nigdy nie mieli wykształcenia w zakresie metody naukowej.
Będziemy zatem opierać się na asonansach językowych i etymologiach potocznych terminów, na nielicznych pewnych faktach, które miały miejsce w epokach rozwojowych, na świadectwach gazet i naukowców w tej dziedzinie, a także oczywiście na legendach, choć często są one najmniej wiarygodnej część moich badań. Najpierw przeanalizujmy termin Hoodoo. Jak wspomniałem, ma niepewną etymologię.
Niektórzy uczeni kojarzą to z gwinejskim terminem voodoo lub vodun, które oznacza „tajemnicę” i ogólnie odnosi się do duchów czczonych w panteonie religii voodoo. Na tym jednak kończy się podobieństwo między tymi dwoma terminami, ponieważ metodologie i struktura obu tradycji są całkowicie odmienne w świetle faktów opisanych. Jednak niektórzy praktykujący wywodzą słowo Hoodoo z błędnej wymowy latynoskiego terminu judio (tj. „Żyd”), terminu faktycznie używanego do piętnowania praktyk czarnej magii.
Często używane są dwa słowa: gris-gris i ju-ju; dwa terminy pochodzenia senegalskiego, oznaczające „amulet” lub „talizman”. Następnie jest słowo „mojo” (czyt. modżo), które może pochodzić od jorubskiego „mojuba” (modlitwa). Wreszcie „śmiertelny proszek” używany w Hoodoo nazywany jest „pyłem goofera” lub „proszkiem goofera”; słowo „goofer” wydaje się być modyfikacją kongijskiego słowa „kufwa”, które oznacza „śmierć”. Analizując słowa, możemy zatem wydedukować liczne wpływy, jakie ta praktyka miała na przestrzeni czasu, ale nie jej pochodzenie. Będziemy zatem zmuszeni odwołać się do innych faktów.
Przede wszystkim wiemy, że praktyka Hoodoo z pewnością ma pochodzenie afrykańskie i dlatego będziemy musieli przeanalizować konkretną epokę, która trwa od 1619 do 1865 roku, czyli epokę amerykańskiego niewolnictwa. W tej epoce około dwanaście milionów osobników zostało zabranych z zachodniego wybrzeża Afryki i przewiezionych na wschodnie wybrzeże kontynentu amerykańskiego.
Generalnie preferowano, dla wygody, zachowanie grup etnicznych, do których należeli, dlatego istniał podział większości w zależności od krajów i zawodów, lub generalnie była tylko jedna grupa etniczna większości zniewolonej populacji. W Brazylii zniewolono głównie odmianę Joruba, która dała początek tradycji Candomblé. Na Kubie Joruba stworzyła Santerię, a szczep Kongo stworzył Palo Mayombe.
Na Haiti i S.Domingo odmiana Dahomey dała życie Voodoo. Na Jamajce tradycja Aszanti dała początek Obeah. Wreszcie wszystkie te tradycje zaczęły przejmować terminologię i wierzenia z tradycji zachodnich; w ten sposób na przykład duchy Voodoo i Santeria zostały skojarzone ze świętymi katolickimi. Jeśli chodzi o obszar Nowego Orleanu i południa Stanów Zjednoczonych, dotknięte szczepy występowały głównie w Kongo i Senegalu. Dowodem na to jest fakt, że plac w Nowym Orleanie, na którym gromadzili się do tańca niewolnicy, jeszcze sto lat temu nazywany był „placem Kongo”, tak samo jak włoską dzielnicę nazywano „małym Palermo”.
Hipotezę pochodzenia kongijskiego i senegalskiego wzmacniają rodzaje rytuałów związanych z Hoodoo. W Senegalu istnieje silna tradycja „marabutów”, niewtajemniczonych czarowników, którzy rozwiązują problemy wróżąc i przepisując amulety, korzenie i tradycyjne leki ziołowe. W Kongo natomiast panuje silny kult zmarłych i powszechne jest używanie pojemników. Pojemniki te mają mniej lub bardziej mocne wartości w zależności od ich zawartości i mogą obejmować zarówno amulety, jak i prawdziwe „pojemniki na duchy”. Te różne tradycje odnajdujemy w postaciach lekarza korzenia (praktykującego Hoodoo), w praktyce torebek mojo (które, jak zobaczycie później, są specjalnymi amuletami uważanymi za „żywe”) oraz w złożonych rozważaniach dotyczących skrzynki voodoo (w każdym razie bardziej nowoczesny instrument).
Z biegiem czasu oryginalne Hoodoo niewolników, jak już pisałem, zaczęło mieszać się z innymi importowanymi tradycjami. W rzeczywistości do dziś pomiędzy wierzącymi i praktykującymi dzielą się dwa główne przesądy, przesądy, które świadczą o synkretyzmie afroeuropejskim. Pierwsza ma pochodzenie afrykańskie i nazywa się „istotami żywymi w tobie”, jest rozważana szczególnie przez ludność afroamerykańską i odpowiada wierze, że czarnoksiężnik może na różne sposoby zapełnić ciało nieszczęsnej osoby rojami zwierząt czy to węże, żaby, pająki czy niezidentyfikowane „marionetki” (szczenięta).
Drugie ma pochodzenie europejskie i jest szczególnie uważane przez ludność śródziemnomorską i dotyczy wiary w złe oko, czyli wiary w to, że zazdrosna osoba może, nawet przez przypadek, przekląć inną osobę swoim spojrzeniem. Jednak w całej swojej historii Hoodoo nie tylko wziął, ale także wiele dał. Ponieważ 80 procent praktykujących i wierzących pochodzi z Afryki, praktyka ta przeniknęła i nadal przenika część życia tych ludzi.
Odniesienia do tego można odnaleźć w sztuce, muzyce i kulturze. Największy wpływ wywarła zwłaszcza muzyka, będąc w jakiś sposób powiązana z intymną i niemal sakralną sferą, której dotyka Hoodoo. Słuchając bluesa można usłyszeć słowa takie jak mojo, goofer pył, diabeł, straszak oraz odniesienia do zaklęć miłości i nienawiści; wiele historii o bluesie (w szczególności zobaczymy jedną) to historie muzyków, którzy od dziesięcioleci wywierają wpływ na muzykę i są to historie mówiące o cierpieniu, nieszczęściu i Hoodoo.
Często nie jest łatwo znaleźć odniesienia do nich, ale dla znających temat są one jasne i rzucające się w oczy. Rytuały wykonywane przy użyciu świec są obecnie szeroko rozpowszechnione w całej ezoteryce i są identyczne, jeśli nie z pewnymi drobnymi zmianami, z tymi używanymi przez człowieka Conjure z początku i połowy lat 90, a amulety i rytuały przynoszące szczęście rozprzestrzeniły się w całej Ameryce, a teraz także w Europie, mają swoje korzenie w Nowym Orleanie. Historia Hoodoo ma niewiele dat i wiele faktów niemal mitologicznych, praktyka ta jest tak rozpowszechniona i zintegrowana z tkanką społeczną, że jest prawie niewidoczna.
Pozdrawiam
Salomon Hoodoo